Strona:PL Sue - Artur.djvu/479

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Prawiła że ten zamiar jest niewymownie ładny, a ta myśl tajemniczego ustronia śród Paryża, wydałaby mi się bardzo oryginalną, gdybym niewiedział że to powtórzenie... a ja powtórzenia, w pewnych okolicznościach, znajduję bardzo oschłe i nudne.
O Boże! z jakąż, to obojętnością przyjmujesz moję propozycyę! — rzekła smutnie Małgorzata, postrzegając nakoniec zmianę mych rysów; — a ja sądziłam że będziesz podzielał moję radość!.. a ja byłam tak szczęśliwą, tak bardzo szczęśliwą tą przyszłością szczęścia i tajemnicy!
— Ta niezmienna radość dowodzi przynajmniéj ciągle odradzającą się świeżość twych uczuć, Pani; gdyby nie to, zdaje mi się iż byłabyś nieco przesycona tym gatunkiem szczęścia i tajemnicy...
— Po chcesz przez to rozumiéć?
— Chcę rozumiéć że ta samotnia nie pierwszy raz będzie świadkiem tych tajemniczych i namiętnych miłostek, których mam być bohaterem... z kolei.
— Prawdziwie, nierozumiem cię, Arturze; wytłumacz się... Sama nie wiem dla czego, ale wyrazy twoje krew w mych żyłach lodowacą..
— Chcesz, Pani, abym się wytłumaczył?...