Strona:PL Sue - Artur.djvu/436

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale, jeśli tak jest, jak mi powiadano, to mnie wcale niedziwi: ubiedz więcéj jak siedm mil, w nocy, i to za godzinę i cztery minuty! jaka bądźkolwiek krew płynie w rumaku, trudno aby wytrzymał podobną próbę. A Pan się założyłeś o trzysta luidorów, jak mi się zdaje?
— O trzysta luidorów.
— No, to mówiąc pomiędzy nami, zrobiłeś wielkie głupstwo; najprzód, widziałem że daleko większą odmawiałeś za niego cenę, i bardzo słusznie, bo za pięćset luidorów, a może i za więcéj nie znajdziesz podobnego konia: teraz ci to powiadam kiedy już zdechł... — dodał prosto-dusznie.
— Sława koni jest więc nieco podobną do sławy wiekich ludzi, — rzekłem śmiejąc się, — zazdrość niedozwala ich ocenić za życia.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Spojrzenie Małgorzaty wynagrodziło mi prawie śmierć biednego Kandyda.