Strona:PL Sue - Artur.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

którego niepłodny i zasmucający sceptycyzm, nie pozostawia na ustach tylko żółć i gorycz....
Tak dobrze pojmowałem wszystkie nędze, wszystkie smutki, że posuwałem nieraz delikatność i obawę obrażenia ludzi nieszczęśliwych lub z niższego stanu, aż do skrupułów prawie śmiesznych; doświadczałem, bez powodu, wzruszeń mimowolnych i dziecinnych; czułem niekiedy niezmierną potrzebę kochania, poświęcania się; pierwsze moje wzruszenie zawsze było naiwne, szczere i dobre, lecz zastanowienie przychodziło wszystko zwiędlić. Było to nakoniec wiekuiste passowanie się pomiędzy sercem, które mi mówiło: wierz, — kochaj, — miéj nadzieję... a moim rozumem, który mi mówił: wątp, — pogardzaj, — i lękaj się!!
To też, dając baczenie na te dwa tak odmienne w rażenia; doznających bolesnego wpływu zdawało mi się iż czuję sercem mojéj matki a rozbieram rzeczy rozumem mego ojca; — lecz jak zwykle, rozum miał odnieść zwycięztwo nad sercem.
Prócz tego posiadałem jeszcze straszliwy dar porównywania siebie do innych, za pomocą którego wynajdywałem tysiąc widocznych przyczyn, dla których drudzy mnie niekochali, i ztego powodu niedowierzałem im i strzegłem się każdego.