Strona:PL Sue - Artur.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Rozdział 1.
—ZAMIARY—

Skoro pan de Cernay wyszedł, doznałem jakiegoś żalu, żem tak odepchnął prawie jego przyjacielską i uprzedzającą grzeczność. Lecz to, co mi powiedział o potędze przyciągającéj wydając mi się kłamstwem, w najwyższym stopniu śmieszném, kazało mi być z nim ostrożnym; potém ten gatunek zawziętéj nienawiści, z jaką zdawał się ścigać panię de Pënâfiel, nadawał mi bardzo nędzne wyobrażenie o pewności jego z nią stosunków. Może się jednak