Strona:PL Sue - Artur.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łoby niegodnie, podle nawet, tak, nie lękam się powtórzyć że podle, zamilczeć podobne zgorszenie! Zdawałoby się doprawdy jakby się było niewolnikiem jéj kaprysów; ktoby to uczynił, byłby prawdziwym ilotém![1] — dodał z oburzeniem.
— Masz Pan wielką słuszność, — rzekłem, — ta niepodległość, szlachetna pogarda otrzymanéj przysługi: nic odważniejszego! Lecz czy z pewnością, dowiedziono że Panowie de Merteuil i de Senneterre zajmowali się Panią de Pënâfiel, i że powód który Pan wymieniłeś jest prawdziwym powodem ich wyzwania?

— Pewno że dowiedzione, kiedy wszyscy temu wierzą, kiedy wszyscy to powtarzają. Ma się rozumieć że oni, to jest ten co pozostał, Senneterre, nigdy się do tego nieprzyzna, gdyż niezbyt dawno, idąc dowiedzieć się o zdrowiu nieszczęśliwego Merteuil, który zaledwie dwie godziny przeżył po swoim upadku, spotkałem przy drzwiach jego Pana de Senneterre, z twarzą zmienioną. Chciałem go wybadać względem Pani Pënâfiel; otóż czcigodny, nieoszacowany młodzieniec tyle miał władzy nad sobą, iż udał

  1. Ilot, była nazwa niewolników u dawnych Greków, używanych do najpodlejszych robót.