Strona:PL Sue - Artur.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i szczere opowiadanie, w którém opisała mi swe życie, to jest, miłość swoję ku mnie; im bardziéj rozbierałem każdą frazę, każde wyrażenie, tém bardziéj przekonywałem się o niewysłowionéj czystości jéj uczuć, gdyż tysiąc zdarzeń, w których drażliwa jéj delikatność na jaw się okazała, stanęło mi w pamięci.
Potém, jak to się zwykle zdarza, gdy wszelka nadzieja na zawsze jest zniszczoną, szacowne jéj przymioty wydawały mi się tém zupełniejszemi i tém bardziéj wydatnemi; postrzegłem, oceniłem gorzko, jednę po drugiéj, każdą sposobność uszczęśliwienia się, które dobrowolnie zniweczyłem. Gdzież miałem kiedykolwiek znaleść tyle warunków do szczęścia razem połączonych? piękność, czułość, wdzięki, elegancyę? Co mówię! Wówczas przyszłość bez Heleny przerażała mnie, nie czułem się ani dość mocnym wieść życie samotne i odosobnione, ani dość silnym do przebycia bez usterku tysiąca bezdroży istnienia awanturniczego i niemającego żadnego celu; przeczuwałem gwałtowne namiętności; posiadałem wszystko, aby się im oddać aż do zbytku, niepodległość, majątek i młodość, a jednakże ta przyszłość, tak pożądana dla innych, zasmucała mnie; był to potok, który widziałem podskakujący po skałach, lecz którego nieprzewidywałem gdzie będzie miał swo-