Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/542

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A przy tem wszystkiem nie zaniedbasz uważać i pamiętać wszystko, cobyś poczytywała za godne uwagi.
— Dobrze, wielebna matko.
— Jeżeli, zresztą, postępować będziesz, jak należy, jeżeli wypełniać będziesz wiernie instrukcje, o których ci mówię, wyjdziesz od księżnej, i umieszczę cię jako szafarkę u młodej mężatki; będzie to dla ciebie wyborne miejsce i służba na długo... a zawsze pod tymi samymi warunkami. Tak więc wchodzisz do księżnej Saint-Dizier naskutek swej własnej prośby.
— Rozumiem, wielebna matko... będę o tem pamiętała.
— Cóż to za ułomna dziewczyna, którąś z sobą przyprowadziła?
— Jest to biedna dziewczyna bez żadnego sposobu do życia, bardzo roztropna, mająca wychowanie nad swój stan; jest to szwaczka do bielizny, zabrakło jej roboty, przywiedziona została do ostateczności. Wywiedziałam się o niej dziś rano, kiedym poszła po nią.
Przełożona jakby była zadowoloną z wiadomości, i po chwili namysłu rzekła:
— I wydaje się roztropną?
— Bardzo roztropna.
— I przytem bez sposobu do życia?
— Bez żadnego sposobu...
— Mniejsza o to — pomyślała sobie przełożona — kiedy tylko jest roztropna, to dosyć.
Potem rzekła głośno:
— Czy zręczną jest do roboty?
— Tak mówią, matko wielebna.
Przełożona wstała, poszła do biurka, wzięła spis, widać było, jak w nim szukała przez jakiś czas, potem, kładąc go z powrotem na miejscu, rzekła:
— Zawołaj tu tę dziewczynę... potem pójdziesz do garderoby i tam czekać będziesz na mnie..