Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
II.
ODKUPIENIE.

Wszystko zapowiadało nastąpić mający rozkoszny ciepły dzień letni!... W połowie pochyłości wzgórza kępa starych wierzb tworzyła naturalną altanę, a na ich grubych korzeniach, gęstem mchem pokrytych, siedzieli mężczyzna i kobieta; ich całkiem zbielałe włosy, ich zgrzybiałe zmarszczki, ich zgarbiona postać, znamionowały późną starość...
A jednakże ta kobieta niedawno jeszcze była młoda, piękna, i długie czarne włosy okrywały jej blade czoło. A jednakże ten mężczyzna tak jeszcze niedawno był z całej sile wieku.
Z miejsca, w którem spoczywali ten mężczyzna i ta kobieta, widać było dolinę, jezioro, las, a poza lasem wznoszące się jakby powykrawane, powyszczerbiane wierzchołki gór niebieskawych, z poza których wzejść miało słońce.
Ten obraz, wpół osłonięty bladawą przezroczystością świtu, był zarazem wesoły, melancholijny i uroczysty..
— O moja siostro! — mówił starzec do kobiety, która, jak on, spoczywała pod kępą starych wierzb — o moja siostro, ileż to razy... od tylu wieków ręka Przedwiecznego rzucała nas w przestrzeń świata i jak odzieleni przebiegaliśmy świat od jednego do drugiego bieguna, ileż to razy byliśmy świadkami budzącej się przy-