Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ten sztylet jest okropnym, kiedy go użyje zdolna ręka... w tej flaszce jest trucizna bardzo subtelna, jak wszelkie trucizny w naszym kraju.
To powiedziawszy, metys pokręcił nieznacznie ukrytą sprężynkę, a natychmiast wierzch gałki rękojeści otworzył się jako nakrywa, i pokazała się pod nim szyjka małej kryształowej flaszeczki, ukrytej w rękojeści tej zabójczej broni.
— Dosyć tylko wziąć dwie lub trzy krople tej trucizny — rzekł metys — a nastąpi śmierć powolna... spokojna... bez żadnych boleści przy skonaniu... w ciągu kilku godzin....
I metys podał sztylet księciu.
W chwili, kiedy Dżalma miał odpowiedzieć, powóz zatrzymał się przed domem pani Sainte-Colombe. Książę i metys, dobrze zakapturzeni, weszli do ciemnego przedsionka. Drzwi natychmiast zamknęły się za nimi. Faryngea powiedział kilka słów do odźwiernego, który nawzajem coś mu odpowiedziawszy, oddał klucz od drzwi. Dwaj Indjanie wkrótce przybyli do mieszkania pani Sainte-Colombe. Mieszkanie to miało dwa wejścia od tej sieni, a trzecie skryte wyjście prowadziło na dziedziniec. Faryngea, prędko otworzywszy drzwi, wszedł pierwszy, nie oglądając się. Dżalma szedł za nim. Drzwi za sobą zamknąwszy, metys i książę znaleźli się w wąskim korytarzyku, w zupełnej ciemności. Prowadząc Dżalmę dosyć długo manowcami, otworzywszy i przymknąwszy kilkoro drzwi, metys nagle się zatrzymał, rzekł do księcia cicho, puściwszy jego rękę, którą aż dotąd trzymał:
— Panie, stanowcza chwila zbliża się... poczekajmy tu trochę.
Po tych słowach metysa nastąpiło głębokie, niczem nie przerwane milczenie. Dżalma usłyszał, jak Faryngea oddalał się od niego, potem słyszał, jak nagle otworzono i znowu zamknięto drzwi na dwa spusty. To nagłe zniknięcie zaczynało Dżalmę niepokoić. Nagle głos Faryngei odbił