Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/1220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzącą kobietę, jednę z mych przyjaciółek, a z nią dwie jej córki młode, ładne i miłosierne, jak panie jesteście; matka i obie jej córki, podobnie jak pokorne sługi Boskie, stają pod rozkazy lekarzy na usługi tych nieszczęśliwych.
— Pewno panie pojmujecie, że w pierwszym rzędzie dopełniających dzieła ludzkości znajdują się osoby duchowne... Właśnie dziś rano, w tym zakładzie dobroczynnym, o którym paniom mówię... a który się znajduje niedaleko stąd... zdziwiłam się, równie jak tylu innych, na widok młodego księdza... co mówię!... nie księdza, ale anioła! który, zda się, zstąpił z nieba, aby udzielić tym wszystkim biednym kobietom, pociech religijnych... O! tak, ten młody ksiądz, jest prawdziwie anielską istotą... bo, gdybyście tak, jak ja wiedziały w tych smutnych okolicznościach, w to ksiądz Gabrjel!...
— Ksiądz Gabrjel! — zawołały dziewczęta, spoglądając na siebie ze zdziwieniem i radością.
— Znacie go panie? — zapytała dewotka z udanem zdziwieniem.
— Czy go znamy?... on nam ocalił życie... jakżebyśmy go nie znały!
— Ma długie blond włosy — dodała Blanka z żywością.
— A oczy niebieskie, tak przyjemne, tak dobre, iż, patrząc na niego, rozczulić się trzeba koniecznie — dodała jeszcze Róża.
— Niema wątpliwości... to być musi on — mówiła dewotka — a więc możecie sobie panie wyobrazić, jakie tam mają dla niego poszanowanie i jaki on wzbudza zapał miłosierdzia we wszystkich, którzy go widzą. Ach! gdybyście panie słyszały, dziś jeszcze rano, z jakim tkliwym podziwem, z jakiem uwielbieniem mówił o tych zacnych kobietach, które, jak się wyraził, mają tyle szlachetnej odwagi, iż spieszą doglądać, posługiwać, pocieszać inne kobiety, swoje siostry, w tych schronieniach cierpienia!...
— Pani — rzekła żywo Róża, której serce biło zapa-