Strona:PL Strindberg - Samotność.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

glądał — a może sobie tylko wyobrażałem — wyglądał, jak gdyby myślał, że ja uważam go za hardego lub jak gdyby mnie podejrzewał o to samo. Ja? — Nic to nadzwyczajnego, że ludzie zbyt mało się cenią, chociaż w piersi swojej mają wyraz odznaczający ten grzech śmiertelny, nazwany pychą.


Dalej znam starszą damę, którą wiodą na przechadzkę dwa jej pieski. Kiedy one przystaną, zazatrzymuje się i ona a stają pod każdą latarnią, każdem drzewem, w każdym rogu. Zawsze przy spotkaniu jej przychodzi mi na myśl Swedenborg; przypomina mi się odludek, który staje się tak osamotniony, że musi szukać towarzystwa zwierząt i wyobrażam sobie, że karzę ją tem zestawieniem. Ona myśli, że jest panią tych dwojga brudnych zwierząt a to właściwie one zmuszają ją do postępowania według ich kaprysów. Nazywam ją królową ziemi lub opiekunką wszechświata, gdyż tak wygląda z głową w tył odrzuconą i oczyma spuszczonemi.


Nakoniec mam kobietę, którą uważam za tajemniczą. Występuje ona rzadko ale zawsze wtedy, gdy otrzymałem jakąś większą sumę pieniężną lub gdy zbliżało się jakieś niebezpieczeństwo. Nigdy nie wierzyłem w „spotkania“ lub podobne zabo-