Strona:PL Stefan Żeromski - Wierna rzeka.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zdrów czy ranny. I cóż z tego, że gdy jej synowie włóczeni byli po ugorach zimowych przez zdziczałe konie, nie znaleźli dachu nad głową, ani nawet trumiennych desek w tym kraju, za który ponieśli śmierć, — obcy człowiek doznawał w ich ojczystym domu opieki i wygody? Wszystko już było jedno jej sercu. Zamyśliła się, pokiwała głową i odeszła z tej izdebki.
W tym czasie Odrowąż znowu był popadł w chorobę. Pewnej nocy, na dwa tygodnie przed przyjazdem państwa, Ryfka pukaniem w okno dała znać, że wojsko idzie. Nim zdołano obudzić kucharza, dwór został otoczony i książę boso i w bieliźnie musiał umykać boczną sionką w ogrody. Pobiegł na górę za folwarkiem i krył się w zaroślach aż do odejścia żołnierskiej roty. Gdy go znaleziono nazajutrz rano, był przemarznięty do szpiku kości i prawie nieprzytomny. Dostał silnej gorączki i popadł w ciężką chorobę, o której nie wiadomo było, jaka jest, bo nie było lekarza, któryby ją nazwał. Były dnie i noce, że z gorączki majaczył. Zdawało się, że zaraz umrze. Gdy obydwoje gospodarstwo wrócili do domu, choremu było już znacznie lepiej, ale jeszcze stan był zatrważający. Gorączka trzymała. Nic nie jedząc, ani pijąc, chory szklanym wzrokiem patrzał w przestrzeń.
Pan Rudecki, przetrwawszy bezsennie pierwszą noc w swym pokoju, wstał wcześnie następnego dnia, — mimo upomnień i protestów żony, ubrał się w grube buty, w dawniejsze swoje odzienie i wyszedł z domu. Zstąpiwszy z ganku, oglądał wszystko: