Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mówił do ludzi szelestną słowiańską mową wieści łaskawe wśród znaków krzyża, które i ty nosisz na lewem ramieniu, o gończe Jezusa Chrystusa. Lecz tamten broni żelaznej nie miał na sobie, ni w ręku, ni w zanadrzu.
Krzywulą wędrowca podwajał stare swe kroki.
Stanął w miejscu świętem dla ludu.
Więc go lud zabił. Ten lud żąda od cudzoziemców jedynie żelaza i soli. Nie potrzebuje kwatermistrzów Jezusa Chrystusa. Ciało tamtego lud porąbał na sztuki i rzucił w wodę. Lecz zrosły się w jedno części ciała, — z wyjątkiem jednej.
Kunigas nachylił się niżej i, szepcąc, ze śmiechem niepowstrzymanym dodał:
Tak, jako niegdyś, niegdyś części ciała Ozirisa. Z wyjątkiem jednej... Znasz przecie, cudzoziemcze, tę baśń o bracie i małżonku Izydy, którego Set, głuchy i ślepy na dobro i piękno...
Herman Balk spojrzał w oczy rozmówcy, jak na rycerza Panny Maryi przystało.
— Lud ten nie życzy sobie cudzoziemskich wajdelotów. Lecz ja czekam na ich przybycie... — dorzucił pruski młodzieniec.
— Łaska twa panie...
— Sam z dobrej woli przebiegłem z biskupem Chrystyanem niemieckie kraje. Widziałem święte miasto. Czaiłem się w ukryciu, gdy namiestnik rzymskiego kościoła rzucał na cesarza klątwę i czaiłem się w ukryciu, gdy zwolennicy cesarza znieważali głowę kościoła u stóp samego ołtarza, — i gdy go sromotnie wypędzili z Rzymu.