Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 03 - Charitas.djvu/378

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kopalni węgla przez rząd austryacki, wreszcie gotówkę umieścił w jednej wielkiej tece. W drugiej spoczywał testament Nienaskiego, złożony, jak dawniej, w srebrnym Xenii woreczku. Wytrawny kapitalista zajął się teraz szczegółowem badaniem owego fantastycznego testamentu. Ileż to razy ośmieszył go był w myślach swych, — a oto teraz wpatrywał się w każdą kreskę i znak, w każdą plamę i ślad wylanej łzy. Usiłował zrozumieć, kogo oznaczają poszczególne z głównych liter, lub koślawych znaków, imitujących litery... Nie zapytał był o to Xenii naprawdę, gdy żyła i mogła wszystko dokładnie powiedzieć, nie zapamiętał, co mówiła w chorobie, puszczał to mimo uszu z drwiną zatajoną w głębi duszy, a teraz za późno już było, — za późno, — o to ją pytać. Litery te miały oznaczać jakichś ludzi, znanych Nienaskiemu, jego przyjaciół, którym można było napewno zaufać, iż nie skradną wielkich narodowych pieniędzy. Skoro on im ufał, marzyciel, ideolog, można było być pewnym, że to są marzyciele, ideologowie, zapewne, lecz nie złodzieje. Pan Granowski pragnął teraz właśnie takich ludzi odszukać. Tacy byli mu potrzebni do interesu, nie ludzie afery i zarobku, których dotychczas za ludzi jedynie poczytywał, lecz tacy mianowicie, których dotychczas za ludzi nie poczytywał, marzyciele, ideologowie. Na takie zeszedł manowce. Kogóż teraz o wyjaśnienie zapytać? Był jeszcze jeden biegły w tem piśmie, znający tę rzecz, „świadek Xenii“ — porucznik Śnica. Lecz u tego pan Granowski postanowił informować się na samym końcu, gdyż świadectwu jego nie ufał. Śnica mógł przecie łatwo wstawić pod