Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 03 - Charitas.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie, o kopalni zaniecham obecnie rozmowy. Interesuje mię na dziś pytanie, czy pan mecenas nie zna przypadkiem, nie spotykał w tym czasie na krakowskim bruku niejakiego pana Leszka Śnicy, artysty malarza?
— Śnica, malarz... Owszem, jest taki.
— Gdzie jest?
— W naszym świecie malarskim. Wymieniano takie nazwisko w recenzyach obrazów, wystawianych w naszym „Pałacu Sztuki“. Chwalono, czy ganiono — nie pamiętam. Jakieś polemiki były napewno. Widywałem również osobiście to nazwisko na kartkach pod obrazami, gdy zdarzało mi się być na wystawie, co, wyznaję, nie przytrafia mi się zbyt często. Obrazów samych, muszę dodać, nie pamiętam w najsłabszej mierze, gdyż jako człowiek niefachowy w tym kierunku, zdala od życia artystycznego...
— Osobiście nie zna pan tego malarza?
— Osobiście nie znam.
— Do szanownego pana osobnik ten nie zgłaszał się w każdym razie?
— Bynajmniej. Ale zaraz.. Coś to tu było... Tyle obecnie przelatuje wypadków... Cóż to tu było?
— Ciekawy jestem...
— Wie pan, z malarzami nie wiele mam do czynienia, obrazów z reguły nie nabywam.
— Zasada bardzo słuszna, zwłaszcza w stosunku do mistrza pędzla, który mię zajmuje.
— Szanowny pan zna go osobiście?
— Tak jest. Poznałem go we Włoszech. Z pew-