Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 03 - Charitas.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



CZĘŚĆ DRUGA.

Po nocy, bardzo źle spędzonej, pan Granowski siedział w otwartem oknie pierwszorzędnego hotelu w Krakowie. Poprzedniego dnia przyjechał był późnym wieczorem, a do godziny drugiej w nocy tułał się od hotelu do hotelu, nigdzie nie mogąc znaleźć „numeru“. Wszystkie wolne pokoje zajęte były przez wojskowych i rozmaitych „uchodźców“. Armie rosyjskie szły, jak wieść głosiła, na Kraków i „lada chwila“ miały się ukazać w rynku. To też w mieście panował nocą popłoch, bieganina i gwar. W ciemnych ulicach śmigały raz wraz automobile, pełne oficerów, zostawiając po sobie zapach benzyny i kłęby specyficznie krakowskiej kurzawy. Nikt nie odpowiadał na pytania, nie wysługiwał się, nie całował rączek i nie czapkował. Tak wielki dokonał się przewrót w mieście Krakowie. Zdobywszy za niesłychanie wygórowaną cenę pokoik w drogim hotelu, pan Granowski nie mógł usnąć wskutek ciągłego poryku automobilów wjeżdżających i wyjeżdżających z bramy. W korytarzach biegano i wydawano okrzyki, jak w „polu“ i „na linii“. Niewyspany gość od wczesnego ranka dopraszał się o śniadanie u służby, która