Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ze szkoły i odwoływano się do współdziałania rodzicielskiego. Pod grozą dr. Stogowski, którego interesy szły wiecznie kiepsko, a od śmierci żony całkiem źle, sam, wbrew chęci i woli, ze łzami namawiał córkę do posłuszeństwa. Wszystko to przesycało młodą jej duszę grozą i wstrętem. Z biegiem lat ustaliły się rzeczywiste jej zasady, jako składowe a czynne części weszły w charakter, stały się usposobieniem i nałogiem. Panna Anna dużo czytała i pod ławą szkolną niejako zdobyła wykształcenie daleko szersze, niż sądzono. Była nieufna, zamknięta w sobie, milcząca i nieprzystępna.
Teraz po śmierci matki wzięła w swe ręce zarząd domu i opiekę nad młodszem rodzeństwem. Trzech braci kształciła w gimnazjum męskiem, dwie młodsze siostrzyce w żeńskiem. Czuwała nietylko nad ich pokarmem i nauką, ale także robiła to samo co matka, to jest uczyła ich nienawiści do ducha moskwicyzmu. Jednakże między podszeptem jej i matki była różnica. Tamta czyniła swoje, jak szlachetny człowiek, który, mocując się ze słabością sił, pełni obowiązek; ta sprawowała go inaczej, a w taki sposób, jakby »nóż ostrzyła tajemnie...«
Borowicz zakochał się w pannie Annie przy końcu zimy. W dzień mroźny i śniegowy szedł w stronę gimnazjum i spotkał panienkę, zdążającą do cerkwi. Było to w epoce najzajadlejszych dysput i czytań u Gontali. Borowicz spojrzał przelotnie na idącą, odniósł w roztargnieniu, jak gdyby dawne, martwe, rusofilskie wrażenie: — ach, to ta... »Birutka« — i nagle przypomniał sobie, co mu o niej mówiono. Skręcił na miejscu i wlókł się za nią. Biruta szła wolnym kro-