Przejdź do zawartości

Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

teatrze amatorskim. Radca Somonowicz łaził po stancji, wykrzykując:
— Cóż mnie mogą obchodzić jakieś teatra, choćby też i najbardziej amatorskie? Pytam! Nigdy tego znieść nie mogłem i to ja, dziś, na stare lata...
— Ale któż radcy każe chodzić, kto tu proponuje, żebyś radca łaził na ruski teatr! — perswadowała mu staruszka.
— Ja za to pójdę, panie radco, — wtrącił się do rozmowy Borowicz.
— Ty pójdziesz? A ty tam po co? Radzę ci, jak ojciec, gryź lepiej Alwara...
— Jakiego Alwara?...
— O, on tam będzie niezbędny wśród Moskali, jak pies w kręgielni! Rzeczywiście, niech idzie! — ozwała się z za portjery panna Konstancja, która do piątoklasistów miała zwyczaj przemawiać w trzeciej osobie.
— Za pozwoleniem — przerwał radca, stając w pół drogi. — Jeżeli z tej beczki rozpoczynamy, to sprawa całkowicie inna. Czy teatr moskiewski, jak się waćpannie wyrażać podoba, czy teatr polski, to jest zupełnie ta sama strata pieniędzy. Wszakże, gdy władza to urządza, gdy życzy sobie, ażebyś tam był i na ten krok twój spoglądać będzie okiem życzliwem, a z drugiej strony, gdy zastarzały szowinizm poduszcza cię do krnąbrnego uporu, do trwania w jakiejś paskudnej nienawiści, to radzę ci, a nawet rozkazuję, — idź na tę hecę, chciałem powiedzieć, — na to widowisko!
Staruszka Przepiórkowska, szybko robiąc skar-