Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i pończochy, odziano w rzeczywiste spodnie, sięgające aż do samych obcasów nowych kamaszków z gumami.
Te spodnie i kamasze były przygotowaniem do munduru gimnazjalnego, stanowiły jak gdyby przedmowę napisaną do dzieła, które jeszcze nawet w bruljonie skomponowane nie zostało.
Ażeby przywdziać mundur, — należało zdać egzamin. Prośba o zaliczenie Macinka w poczet uczniów klasy przygotowawczej wraz ze świadectwem ogólnego stanu majątkowego rodziców, szczepienia ospy, metryką etc. — podane zostało »na imię« dyrektora o dwa miesiące wcześniej. W danej chwili czekano wyznaczenia terminu egzaminów. Termin taki był właśnie treścią ożywionej rozmowy osób spacerujących.
Każda jednostka, należąca do personelu gimnazjalnego, przesuwając się między tłumem, była przedmiotem pilnej i skupionej uwagi, a niejednokrotnie składem zapytań o ten właśnie dzień egzaminów.
Żaden z pedagogów klerykowskich, a tem bardziej żaden z tak zwanych pomocników gospodarzy klas nie był w możności dać odpowiedzi, choć w przybliżeniu prawdopodobnej. Szczególnie zaniepokojonymi owym dniem tajemniczym czuli się obywatele ziemscy i na ogół ludzie zdaleka przybyli. Właściwie termin, ogłoszony w dziennikach, już minął. W dniu wyznaczonym niektóre egzamina odłożono na później, bez określania bliżej daty, inne rozrzucono w ten sposób, że malec, zdający do klasy wstępnej, dziś miał być przesłuchiwany z rosyjskiego czytania, dopiero po upływie tygodnia z arytmetyki, a znowu kiedyindziej z pacierza i katechizmu. Rodzice, czasami o mil kilkanaście przy-