Strona:PL Stefan Żeromski - Przedwiośnie.djvu/365

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

muje to młode państwo, będzie właśnie odrodzona i odradzająca się Polska.
Kij, wbity w mrowisko, nie sprawia takiego zamieszania wśród mrówek, jak to powiedzenie sprawiło wśród zgromadzonych. Przedewszystkiem Lulek zjawił się obok Cezarego i, zaciśniętemi pięściami machając obok jego nosa, coś strasznie groźnego bełkotał. Inni zebrani również mówili jeden przez drugiego wyrazy mocno nieprzyjemne. Gwar się wszczął. Uciszył to wszystko przewodniczący, groźnie prosząc o spokój. Sam zadał pytanie:
— Więc »pan« utrzymuje, że Polska może zastąpić świadomą i celową akcyę proletaryatu zorganizowanego i czynnego?
— Nic nie utrzymuję, bo sam jeszcze dobrze nie wiem. Dowiaduję się dopiero. Rzuciłem pytanie. Rzuciłem pytanie na tej podstawie, iż częstokroć Polska, rząd polski, nie tylko nie gnębi robotników, jako takich, ale w zatargach robotników z burżuazyą o zarobki i prawa staje po ich stronie, po stronie robotników. Twierdzenie, że w Polsce rządzi burżuazya, nie jest prawdą.
— Proszę o głos! — zawołał młody człowiek w wyszywanej koszuli. — Pan nie wie jeszcze, co to jest pańska Polska, pan się dopiero dowiaduje, więc ja panu podam tutaj niektóre szczegóły — do wiadomości...
— Towarzyszka »Karyla« jeszcze nie skończyła... — zastrzegł się prezes.
— Zrzekam się, zrzekam swego głosu na rzecz towarzysza Mirosława... — rzekła z gestem niechęci towarzyszka »Karyla«.

354