Strona:PL Stefan Żeromski - Promień.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

leko bardziej zwierzę, niż człowiek. Marysia, czy Kasia, nasz kulturalny Haustier, przedmiot do posądzeń o kradzież, na którym robactwo ma wiekuisty serwitut. Patrzajcież! Koszulę sobie pierze, na Wielkanoc koszulę pierze... Nie ma drugiej, z pewnością nie ma drugiej, a na Wielkanocne gody któżby śmiał w czarnej koszuli? A tam leży święcone. Po siedmiu tygodniach ścisłego jejunium z solą i z olejem, dla oczyszczenia duszy z grzechów, a ciała z pokus dyabelskich...
Dziewczyna zlała tymczasem z balii brudną wodę, wchlusnęła z wiadra czystej i jeszcze raz namydliła swoją koszulę. Raduski przypatrując się jej nieruchomem okiem, rozmyślał:
— Wejdę do tej sionki, uchylę drzwi, cisnę na środek sto rubli... Albo może zastukam w okno, wywołam ją na dwór i, stojąc w ciemności, dam w rękę. Niech sobie wierzy, że to Pan Jezus zmartwychwstały, idąc po ziemi w ciemną noc temi stronami, zmiłował się nad nią...
Wyjął z kieszeni pugilares, otworzył jedną ze skrytek i szukał w niej palcami przez chwilę. Potem zamknął go prędko i odszedł z tego miejsca. W myśli jego przesunęło się w tej chwili zdanie: «Jak woda gasi pragnienie, tak jałmużna wysusza grzech» — i dziki śmiech, niby echo, zabrzmiał po niem w duszy.
— Więc to i w tej sprawie o mnie chodzi, o moje grzechy, nie o tamtego człowieka...
Wstrzymał się na chwilę i załzawionemi oczyma patrzał w jaśniejące okno. Postąpił krok w tamtą stronę i znowu się cofnął.
— Na cóż się zdało?... Uczyniłbym ją tylko winną