Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 03.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Widziałeś waćpan! Kiedy i jakim sposobem?
— Nad samym wieczorem wykonaliśmy rekonesans zarówno od strony Kosumców, jak i od Kępy Glinieckiej.
— Więc most budują naprzeciw Góry?
— Tak jest. Między Górą a Ostrówkiem.
— Ten Ostrówek leży w samej nizinie Wisły?
— W nizinie, ale na brzegu dość wysokim.
— Ten brzeg wysoki daleko być może od szyi szańca?
— Trudno mi powiedzieć...
— Czy nie wiesz waćpan, bo tego w liście nie znajduję, jaki może być relief przedpiersia tego szańca?
— Co do mnie... Nie mogę odpowiedzieć, panie generale...
— Czy to jest rédan, barkan, czy bonnet de prétre?
Oficer, nowozaciężny szlachcic, tęgi, widać, jeździec i szermierz, ale nowicyusz w rzeczy wojskowej, począł wykreślać ręką na powietrzu jakieś figury. Niewiele z tego można było zrozumieć. Sokolnicki siadł przy stoliku i zaczął pośpiesznie pisać list do naczelnego wodza. Przerywał często pisanie i wolnymi kroki chodził tam i z powrotem. W pewnej chwili kazał Rafałowi z ułańskiego pułku wybrać kuryera, któryby natychmiast gnał do Okuniewa. Ledwie list skończył i dołączył do niego raport Tumy, goniec był już gotów. Generał wyszedł do niego, sam obejrzał konia i broń. Za chwilę ułan z kopyta ruszył w drogę. Ciemno jeszcze było na dworze, mgła gęsta nad całą niziną otwocką, ale śniady brzask rozniecał się już nad lasami. Z obozu słychać było komendy i pieśni. Wnet piechota wyciągnęła starym traktem na Otrowiec, So-