Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 03.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale, o Boże mój, upokorz serce...
Daj mi w tym dniu rozkaz, poczęty w mądrości, żebym jego szańcem zasłonił bracią. Daj mi radę w najgorszej chwili. Daj mi męstwo ostatniej godziny, kiedy popłoch rozpędza żołnierzy, jak zgraję dzieci.
Odwróć ode mnie śmierć... Zmiłuj się, Panie!
Któryś mię wywiódł z pod Offenbach i Bergen, z pod gradu kul pod Hohenlinden, z pod paszcz u Salzburga, z pomiędzy bagnetów nad Innem, nad Aachem, któryś mię ratował pod Stolpą, pod Heyburz, w dziele frydlandzkiem...
Ty, coś mię krzepił w przejściu alpejskiem, kiedym był sam jeden niezłomny wódz, kiedy odeszli wszyscy okrom Fiszera, kiedy tysiąc wiernych żołnierzy szło bez butów, dwa tysiące napoły boso, połowa legii nie miała koszul, a dwa tysiące były bez ubrania.
Dałeś mi łaskę walki na tych zagonach...
Zachowaj ramię me, wspomóż serce!
Ale, o Wszechmogący, jeśli Twa wola...
Daj mi śmierć Żółkiewskiego...
Który widzisz duszę moją w tej minucie aż do samego dna...
Druga kompania artyleryjska konna przebyła całą długość grobli, minęła upust i zstąpiła w płaszczyznę.
Rafał dał wówczas koniowi ostrogę i ruszył z pod Raszyna naprzód, wymijając za groblą całe wojsko. Podjechał do dowódcy. Sokolnicki w przelocie rzucił nań okiem i, nie patrząc, wydał rozkaz:
— Jedź waćpan do wsi Falent Wielkich, o pół wiorsty za folwarkiem leżących przy drodze nadarzyńskiej. Idzie w te tropy kompania piesza. Każesz babom