Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 03.djvu/013

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Utarczki trwały przez całą noc bez odpoczynku, wytchnienia i popasu koni. Z rana, o godzinie siódmej, szef Bardzki atakował konnicę nieprzyjacielską dla zakrycia rejterady dywizyi francuskiej ze Szczytna. Przed południem nieprzyjaciel w sile blizko trzech tysięcy jazdy uderzył forsownie na Kaliszan. Cugi pierzchnęły odrazu i szwadron o mało nie był oskrzydlony. Dowódca dywizyi przysłał rozkaz rejterowania się, co też wykonano z szybkością, precyzyą i, jak to mówią, z chwałą, a pod osłoną lasu i kilkudziesięciu piechurów francuskich w nim ukrytych. Wielu oficerów i żołnierzy w tej sprawie dzielnie się spisało. Kapral Kwiatkowski dostał postrzał w bok, sam sobie kulę kozikiem z pomiędzy żeber wydłubał, ranę opatrzył, a z pola bitwy nie zeszedł. To też zaraz następnego dnia fortragowany został na sierżanta. Kapitan Ostrowski świetnie odznaczył się zarówno w chwili awansowania w akcyi, jak i podczas rejterady, która poszła z chwałą. Porucznicy Zabłocki i Krasuski byli ciężko ranieni.
W tydzień później, stosownie do planu wypracowanego przez generała Fiszera, wykonano atak na obozy zimowe nieprzyjacielskie pod wodzą generałów Fiszera, Krasińskiego i Męcińskiego. W tej sprawie miała udział kawalerya krakowska i kaliska, Poznańczycy i Mazury. Pułkownik Godebski uprzątnął niebezpieczeństwa z boków postępującej konnicy i niepokoił nieprzyjaciela w sposób drażniący wysuwaniem oraz cofaniem jazdy. Skoro się przeciwnik rzucał gwałtownie do pościgu, Godebski usiłował okrążyć go piechotą. Kapitanowie Krzyżewski i Kreczmer przedarli się lasami aż pod Burdingen, a kiedy jazda polska wywabiła nieprzy-