Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyrywa się do tej swojej Łuży? Tam jest całe życie i cała jego podstawa bytu. Dusza jego, wskutek uczynków popełnionych w uniesieniu, niemal w szaleństwie, przykuta jest do tego miejsca. Myśl wciąż a wciąż rozważa te wypadki. On je po stokroć i po tysiąckroć przeżywa. Będzie je tak przeżywał zawsze, trawił w sobie, odpierał i zwalczał ich natarczywość. Ażeby je zwalczać w wyobraźni swej, będzie stawiał pomniki, jak matka, będzie pokutował. Czy nie słyszała pani, że już swej matce zazdrościł owej pokuty? Wołał przecie dopiero co: matka już pokutuje, — a ja? Czy tak nie wołał?

IRENA
(zbita z tropu)

Wołał, wołał... Więc cóż z tego?

ŚWIATOBOR
(szeptem podjudzającym)

Tak będzie wciąż, przez całe życie. Będzie to w nim wzrastało z latami, jak nieuleczalny przymiot, jak ohydna skaza duszy. Nic na świecie nie zdoła zatrzeć w nim tamtych zdarzeń. Jest to galernictwo mistyki, jakiś ponury i złowrogi marazm uczuć. Pani się zadusi w tej kostnicy.

IRENA

Gdyby tak miało być, będzie to w istocie kostnica.