Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WINCENTY

Woda runęła w dolinę... Porwała stogi siana, zalała zboża i chałupy. Belki z upustu poniosło... Jakąś podobno dziewczynę zalało... (Słania się po pokoju.) Jakąś dziewczynę, gdy żęła tatarak... Jakąś dziewczynę belka zepchnęła ze stogu siana...

RUDOMSKA

Czy kto utonął?

WINCENTY

Podobno... nie... Ta dziewczyna uczepiła się belki i popłynęła na niej...

RUDOMSKA

A tamta, pierwsza?

WINCENTY

Tamta pierwsza... Nie wiem, doprawdy, nie wiem.

RUDOMSKA

Gdzież się podział Joachim? Gdzie są, u licha, młynarczyki? Od czego są ci ludzie! Dlaczego nie pilnowali grobli i upustu, jak oka w głowie? Czy nie nakazywałam! Ja was wszystkich!...

WINCENTY (wykrętnie)

Mama sama kazała Joachimowi zdążać na pomoc Olelkowiczowi. Wyraźny rozkaz zaniosłem Joachimowi i on niezwłocznie pojechał. W mgnieniu oka już go nie było.