Ta strona została uwierzytelniona.
WINCENTY
Niema nikogo.
IRENA (wskazując drzwi na lewo).
A tam?
WINCENTY
Zdaje mi się, że i tam niema nikogo.
IRENA
Zobacz.
WINCENTY
(pospiesza do drzwi bocznych, uchyla je i zagląda przez szczelinę. Po chwili)
Niema tam żywej duszy.
IRENA (gwałtownie)
Wiko! Wicuniu!
WINCENTY
I cóż?
IRENA
Płaczesz...
WINCENTY
Nie, Iruś...
IRENA
Płakałeś, ty, taki duży mężczyzna! Student uniwersytetu, dziedzic Łuży...
WINCENTY
Śmiej się, Irenko, śmiej się do rozpuku! Jutro...
IRENA (w uniesieniu)
Ach, jutro!