Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gnój. (do żołnierzy) Zimno tu. Napalcie, towarzysze, tem paliwem w kominie. (Kopie nogą wyrzucone książki ku środkowi pokoju, w kierunku komina. Żołnierze chwytają je i rzucają w czeluść komina, układając duży stos. Jeden podpala i rozdmuchuje płomień. Oficer dorzuca wciąż oburącz na stos oprawne w skórę tomy, stare dokumenty, pergaminy, zwoje papierów starych. Ogień poczyna się zarzyć wśród stosu książek i dokumentów)

ŻOŁNIERZ

Już się pali, towarzyszu.

OFICER (do Wincentego)

Wszystko to pospołu z wami musi zniknąć, spłonąć w naszym ogniu. Nie potrzebujemy ani waszej wiedzy, ani waszej sztuki, ani waszych dokumentów. Stworzymy sami nową naukę, nową sztukę i nowe dokumenty.

WINCENTY

Nawet historyczne, takie, jak te oto, barbarzyńco.

OFICER

Historja waszych barbarzyństw i zbrodni jest nam niepotrzebna, chyba dla ich oświetlenia. Ignis sanat. (Do żołnierza) Dmuchaj, towarzyszu! (Wincenty z głową podpartą na ręce przypatruje się dymowi i płomieniom, które ogarniają dokumenty rodzinne. Rudomska przechadza się po pokoju. Helena płacze)