Musimy hasło tych, którzy na nas idą, przewyższyć naszą wewnętrzną reformą. Stać nas na to!
Nie rozumiem już twojej mowy. To jeszcze rozumie mój stary rozum. (Podnosi rewolwer i kieruje go we drzwi wejściowe) Jeżeli napastnik dobija się do mego domu, włamuje się w me drzwi, trupem go kładę na progu.
Każesz i mnie ginąć tak, jak chcesz zginąć sama.
A więc zostawcie mnie samą. Dam sobie radę.
Teraz już, matko, nic nas nie rozdzieli. Musimy iść razem, zwyciężyć lub zginąć razem.
Moje przekleństwo urwało ci rękę, urwało nogę, zepsuło mowę. Czyż myślisz, że to mogę przeżyć? Nieszczęście spadło na moją głowę. Muszę wygnać ze siebie poczucie tego nieszczęścia, zgryzotę moją nie do przeżycia. Zginęłabym z męczarni... (Troskliwie okrywa chustką jego nogi)