Strona:PL Stefan Żeromski - Duma o hetmanie.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ujrzałem wasze dno.
I poczułem się w duchu, że ja was wyrwę z otchłani.
Stanąłem z waszą duszą o nią do boju, jako Jakób z Aniołem.
Wdeptała wasza masa trupa mego w ziemię.
I osinowym kołem piersi upiorowi przebodła, żeby już przenigdy zamysł wielkiego czynu wpośród was nie powstał.
(Słychać gwałtowne, ciężkie, zuchwałe kołatanie w tajne małe drzwi w głębokim murze.
Drzwi się z trzaskiem rozwarły).

SAMUEL:

(Na sobie ma żupan z materji złotej. Smugi i pasy krwi we wsze strony od szyi na żupanie zastygły. Przewiązany jest na biodrach chustą z kaszmiru. Na żupanie ma wdzianą szkarłatną z aksamitu ferezyą, rysiami podbitą i bogato obłożoną sobolem. Brzeg dołmy tej, cały zwalany we krwi, po ziemi się wlecze. Widmo olbrzymi katowski miecz oburącz ciągnie. Udźwignęło miecz i z zamachem ciśnie go pod stopy szkarłatne króla. Z łoskotem, szczękiem upadł miecz).

SAMUEL:

Odnoszę ci trofeum twoje, Jakubie...

HETMAN — z krzykiem:

Nie tyś jest Anioł!

SAMUEL:

Aza — ty, nocny, kanclerski ceklarzu?