Strona:PL Stefan Żeromski - Duma o hetmanie.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zbył konia w błotach, obuwie zrzucił i boso, na lichej zagrodnika szkapie uciekł przez Możajsk do monasteru.
Pomknęły w trop usarskie roty w pogoń lotną, szybkonogą.
Siedm zdobyto falkonetów, kilkadziesiąt chorągwi, a w pośród nich Szujskiego adamaszkową.
Kniazia Dymitra wzięto szablę, szyszak, buławę.
Kosztowne sprzęty, srebrne czary, szaty, mnóstwo soroków soboli w namiotach znaleziono.
Zaprzęga żołnierz polski moskiewskie kolasy i z łupem wraca niezmiernym.
I uzbierało się kolas tych więcej, niż wojska, które na mnie w przeddzień, że je zgubić zamyślam, szemrało.
W Możajsku, dostawszy butów i ścigłego bieguna, pomknie kniaź Dymitr przed siebie i nie oprze się aż w Moskwie stolicy.
A na wsiadanem Możajszczanom rozkazał, żeby u mnie łaski prosili.
Więc wyprawili do mnie Możajszczanie posły, imieniem swym i zamków: Borysowa, Werehi, Ruzy z ofiarowaniem poddaństwa.
Następnych dni poddał się gródek Wałujowy.
Wiarę królowi przysięgli tameczni ludzie.
Przystali żołnierze gródkowi do wojska mego, wiernie służyli i nieśli do stolicy uniwersały pokoju.
A na mej drodze pylnej, dalekiej ku Moskwie miastu, powzięło serce moje dumę niespaną o wielkim czynie!
Och, gdybyś wtedy był siedział nad nami!
Wchodziłem w pośrodek siół, pod kurne strze-