Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 114.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

podejrzewa, a Emieljanow formalnie szpieguje. Ostatniego lżyła wszelkiemi znanemi jej przezwiskami we wszelkich językach — szpion, spia, espion... Ernesto po ostatniej wygranej w strzelnicy miał pieniądze, to też nie trudno mu było znaleźć pokój z wejściem nietylko oddzielnem, ale niepostrzegalnem. Pokój był przyzwoity, coś w rodzaju familijnego salonu z oknem, wychodzącem na zapuszczone dziedzińce. Tam Fosca przeniósł swoją wiekową walizkę, oraz inne rzeczy — i zamieszkał. Zaledwie zaś zamieszkał, miał gościa. Gość przybywał chyłkiem, nieobaczkiem, w popłochu. Wbiegał do skrytki, jak gołąbka, ścigana przez jastrzębie. Wynikały szczere zwierzenia, długie swobodne opowiadania o życiu dotychczasowem. Pani Szczebieniew opowiadała z najdrobniejszemi szczegółami o swej przeszłości. Była córką wicegubernatora na prowincyi wielkiego imperyum. Miała bardzo liczne rodzeństwo, siostry i braci, a wszystko młodsze od siebie. Wychowywała się w dostatku, niemal w zbytku, aczkolwiek ojciec, oprócz pensyi rocznej, nic nie posiadał. Co gorsza, ojciec zawikłany był w pewne afery pieniężne, posądzany o nadużycia, łapówki, przekupstwo i miał z tego tytułu dochodzenia. Wisiało nad nim śledztwo, a nad całą rodziną, nad gromadką drobiazgu braci i sióstr — nędza. Groziła dymisya, tudzież daleko gorsze następstwa. Z ratunkiem pośpieszył Szczebieniew, były minister, dostojnik z «wpływami» nadzwyczajnemi, a nadto bogacz. Wszystkie winy ojca Zinaidy zgrabnie zatuszował, sprawy umorzył, długi pozapłacał, jakieś niebezpieczne papiery, donosy, oskarżenia, unicestwił. Stał się bożyszczem rodziny, opiekunem i drugim ojcem tej gromadki niewinnych główek, których