Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 060.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

po bratersku obiad i kolację, a nazajutrz znowu obiad, a nawet znowu kolację. I oto wnet zamanifestowała się osobliwa cienkość i wiotkość grubej dopiero co paczki banknotów. Ernesto zaczął poważnie zastanawiać się nad sytuacją. Lecz zastanawiając się wciąż poważnie i głęboko, żył po dawnemu płytko i lekkomyślnie. Wbrew oczywistości, w głębi swej właśnie lekkomyślnej duszy, wierzył, iż kapelmistrz filharmonii dozna wyrzutów sumienia, zawstydzi się, uderzy w piersi, zmięknie, złagodnieje, zapomni. Początkowe nadymanie się ustąpiło miejsca pewnym dalekim zabiegom za pośrednictwem przyjaciela przyjaciół, postawionego na drabinie burżuazyjnej wyżej, niż zazwyczaj postawieni byli światoburcy przyjaciele. Lecz odpowiedź kata była zimna, nieubłagana i ordynarnie zwięzła. Kapelmistrz odpowiedział z szyderstwem, iż «solista» Fosca ma wszelkie dane, żeby grywać w kinematografach, a nawet — o nieba! — w restauracyach, na czele własnej orkiestry. «Solista — a więc wszystko pamiętał... «W kinematografach». Nie tylko krwawa ironia zawarta była w tym wyroku. Zawarta w nim była — niestety! — konieczność! Co robić? Drugiej filharmonii w Rzymie, stolicy świata, nie było. Nie było również orkiestry, gdzieby skrzypek tej miary, co Fosca z tak poważną przeszłością, kwalifikacyami i aspiracyami mógł zasiąść przy pulpicie, «ofiarować swój talent dla dobra świetnej całości». A tymczasem liry znikały.
I oto, nikomu z przyjaciół nie mówiąc ani słowa, zataiwszy ten fakt przed najbliższymi sercu, Ernesto Fosca... począł grywać, jako «solista» w kinematografie firmy Cines. Tam «ofiarował swój talent». Chodził do budy kinematograficznej, na miejsce swej hańby, zaułkami, tyłami,