Strona:PL Stanisław Wyspiański - Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi.djvu/076

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    — Laudetur.
    — in saecula, obywatelska cześć Waszym mościom.
    — Prosternemur przed Waszemi Godnościami zimno, chłód bije w oczy, mgły ciężkie bielą świat...
    — Oj już dawno mgły nad nami ciężkie, kto je rozgoni?!
    — Fortuna variabilis, deus immutabilis.
    — Piękne słowa, znalazł się Wielmożny Starowolski, wyśmienicie respons dał, ale szwedzkich kawalerów het u nas pełno.
    — Czekajcie ino, da Bóg, to przejdzie.
    — Otuchy Panna dodaje święta — tłumy modlą się całemi nocami — kościołów nie zamykamy od dwu dni. — We środę wieczór zdjęto kłódki i wywinięto zawiasy, gromada czeladzi i sług żądała śpiewać. — Zrywam się ze snu — w korytarzu trafiam Pana Ryfę. Quid agitetur, wołam, mości Ryfa! Ten mówi: scabinus Domagalicz iunior woła klucza od ław, bo przyszedł z czeladzią śpiewać.
    Incredibile factum, żonie jego zjawiła się „Pani“ kazała iść śpiewać.
    — „Pani o surowem obliczu“.
    — „Mariam terribilem“ nazwał zjawienie nuncyus Jego Świątobliwości.

    (patrząc ku kościołowi).

    — Śpiewają a modlą się wciąż.
    — fantazyi nie brak królowi,
    — oj i Panom Senatorom.
    — A pan Czarnecki niedaleko, ma podobno zjechać dzisiaj także i być na mszy.
    — Na którą msza?