Strona:PL Stanisław Wyspiański - Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi.djvu/075

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    W głębi nawy tłum powtarza przyciszonym głosem litanią do Najświętszej Panny (w oczekiwaniu nabożeństwa).
    Na przodzie kilku ludzi ze dworu i kapituły, ubranych we jutra długie ciężkie z szerokimi nisko na ramiona opadającymi kołnierzami... dają znać po sobie ruchami, że jest zimno.

    ROZMOWA.

    — Nietylko na dziś z kaplicy będzie wyniesiony, ale na zawsze już pozostać ma we wielkim ołtarzu.
    — niepodobieństwo! obraz kapliczny, privilegiatus!...
    — Dla tylu cudów należy mu się inna pozycya i miasto zażądać może godnie przeniesienia.
    — Nieprawda, obraz należy do Rajeckich.
    — ale Jegomość Król kazał!
    — Konsystorz nie pozwolił.
    — Król kazał!
    — Konsystorz, mówię, nie pozwolił, my mamy swoje privilegia a król swoje, recte król naszych pilnować powinien, sapienti sat, król Władysław sam koncessyą dał.
    — Serenissimus Johannes Casimirus coelo favente koncessyą Waściną przeinaczy.
    — Infortunatus, już i tak niemało przeinaczył.
    — Oj, nie mało.
    — Waszmość Panie Słupski nie gębuj na Majestat, co ze świętą Panienką sam rozmawiał.
    — Serenissimus z niejedną panienką rozmawiał.
    — Momus, momus z Waćpana.
    — Do zgody Jaśnie konsystorzu; odkupimy przywilej od Rajeckich...

    (nadchodzą inni).