Strona:PL Stanisław Wyspiański - Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi.djvu/057

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Ja nie uważam wiedzy za rzecz taką,
    któraby miała chodzić na dwóch szczudłach,
    nie uczyła mnie sztuki także Sada Jakko,
    i nie wierzę, by jakiś duch żył w starych pudłach.
    Chłop mnie na swoją hetkę nie przerobi,
    magnat nie będzie w nawie sztuk sternikiem,
    sztuka jest z ducha, stwarza się, nie robi —
    a raz stworzona duchem, jest pewnikiem.
    Stąd sądzę, że są moje myśli naukowe
    równie dobrze, jak myśli znaczonych dyplomem —
    Stąd sądzę, że kogo Bóg obdarzył domem
    własnym, że mówię — taki, co ma głowę
    swoją i wszystko z głowy snuje jak z przędziwa,
    bez wielu radców łatwo się obywa.
    Więc stąd pewien niepokój przypada na mrówki:
    jakto, skąd to, skąd rodem, gdzie paszport, gdzie wiza,
    w gęsiem zakłopotaniu wstrząsają makówki
    i krzyczą: cherchez la femme, poszukajcie Guiza.
    któż to po za tem stoi? pod tem się ukrywa?
    A to jest tylko talent — i zwykle tak bywa.
    Talent sprawił, żem na ten pomysł wpadł genijalny,
    by Piastowiczów w kerezye ustroić,
    sharmonizować strój fenomenalny,
    z którym się muszą uczeni oswoić.
    Jeszcze nie stało o tem nic w gazecie,
    Gallus nie pisze, Kadłubek nie plecie,
    czego nie było, czego miarę psuje
    (tę artystyczną miarę, zwaną mierność),
    czy to nie jest już historyi wierność,
    historyi tej, co (.....) raduje —
    czego (.....) się wtem (...) zdolny,
    że nie dość pedantyczny jest i nie dość szkolny.