Strona:PL Stanisław Wyspiański-Wesele 190.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
przestrachu, ogromne grozy.
Uląkłem się nagle prozy,
jaka jest we fantastycznym świecie:
że to, co jest tu przed nami żywe,
tak się nagle wiatrem zmiecie;
że my próżno wyciągamy ręce
do widziadeł, — bo to są widziadła
i tak mi fantazya zbladła,
bo już się była układła
do snu, we widziadeł lesie
POETA
A mnie to znowu teraz niesie
ten wicher z nocy.
Określiłbym to tak, że dusza pnie się
po skale stromej w górę
i wie, — wie, że stanie tam!
taka pewność sił, tę teraz mam!
PAN MŁODY
I to wszystko na żart
POETA
A ot tak, jak leci czart
po nocy, — nie zeszła jeszcze noc
PAN MŁODY
A trafiaj ty orły z proc,
ja wolę gaik spokojny,
sad cichy, woniami upojny
żeby mi się kwieciły jabłonie
i mlecze w puchów koronie
i trawa schodziła sielona,
kręciła się przy mnie żona,