Strona:PL Stanisław Wyspiański-Noc listopadowa.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


LELEWEL
(odwraca się)
(spostrzega drzwi otwarte)

Ha! Co to — !? Czy kto przyszedł znów
mnie wzywać, — co to? — Pusta sień.

(Z pokoiku z lewej wchodzi)
SIOSTRA LELEWELA
(znużona)
LELEWEL
(patrząc na nią)

Mój ojciec!!! —

(w kierunku drzwi)

Ojca mego cień!

SIOSTRA
(wskazując drzwi pokoiku)
(niepewno cicho)

Śpi, — śpi — —

LELEWEL
(cicho w myślach)

Wiem, wieczny to już sen.

SIOSTRA

Nie śmiałam dotknąć skroni, czoła. —

LELEWEL
(chce coś mówić)
SIOSTRA

Ciszej. — —

LELEWEL

Głos zbudzić go nie zdoła.
Duch jego odszedł już daleko.