Strona:PL Stanisław Wyspiański-Noc listopadowa.djvu/091

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Może ta moja śmierć szalę zaważy
i napiętnuje was piętnem siepaczy — ?

GOSZCZYŃSKI

Jeśliś niewinny, winujesz się słowem.

GENDRE

Wot słowo u was, — dym. Zabij gotowem.

NABIELAK

Chcesz, by rozważać twą śmierć, — rozważyłem.

(uderza bagnetem)
GENDRE

Nieszczęście!

GOSZCZYŃSKI

Sława!

GENDRE

Przeklnij Bóg —

NABIELAK

Łajdaki.
Ty kartowniku, złodzieju..

GENDRE

Rycerzu.
Ty mordujesz; czy myślisz, że z Bogiem w przymierzu?
Znajdzie się na was sąd.

NABIELAK

Sądu nie będzie.
Od dzisiaj my jesteśmy sądem i my sędzie
a wam się znaczy kres. — Ty wziąłeś swoje.

GOSZCZYŃSKI

Pójdź, — dalej, — musim przebiegnąć pokoje.