Strona:PL Stanisław Wyspiański-Boleslaw Śmiały 37.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

LXXVIII.

Pobłogosławić ja tobie niezdolny,
nikt zaklęć moich nie słucha;
ja pogrążony w klątwie, ja niewolny,
skazany w okrótną śmierć ducha; —
jak zażegnięty spalam się słup smolny
ogniem, co z piersi wciąż nowy wybucha;
w krępach daremno silę trud mozolny,
niesilen zerwać łańcucha;
a oczy moje widzę: śmierć dla ciebie,....
O dziecię! — dla cię zapomniałem siebie!


LXXIX.

Na jedną chwilę dla ciebie, — wyrzekłem:
dla ciebie, — bo ty młody, szczęście, kwiecie,
dziecię-synu, — a żyją z tobą strasznem piekłem,
że cię tak zżęli, jako kłosy lecie,
ci sami, — których zdradzie ja uległem,
a ciebie miażdży zbój, — mordem cię miecie.
O ptaszę! — jako kłos się chylisz spadły.....
O dziecię — w ustach krew! — oczęta zbladły! —


LXXX.

Podają mu truciznę, — — — mój brat, co wie o tem
a twarz śmiejącą zwraca bez rumieńca,
bo się dwór cały raduje powrotem
i szczęściem oblubieńca;
i żona jego, z tym włosów zaplotem
weselnym — cała w złotych liściach wieńca
i wszyscy, którzy krzyczą zweseleni;
on jeden — tak się nagle sino mieni..... —