Strona:PL Stanisław Wyspiański-Boleslaw Śmiały 17.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

XXV.

Mszę sprawiał, — gdy rozwarłem drzwi kościoła;
lud klęczy, — wszyscy modłami zajęci,
na ołtarz patrzą, do bożego stoła
przystępujący; — u wrót my przeklęci
z mieczami; oni nas nie widzą zgoła,
tylko z ołtarza na mnie patrzą święci.
I właśnie biskup podnosił opłatek
maleńki,.........


XXVI.

I zaślepiło mnie, — stałem wpatrzony
w ten ołtarz, w modły, we świece płonące,
które zagasły dla mnie, — jak uśpiony
w mych władzach wszystkich, — a serce bijące
młotem pod zbroją, — że byłem zdradzony
przez duchy, dotąd mię potęgujące,
opuszczon, marny, jakby moja siła
w niego, tam przed ołtarzem przechodziła.

XXVII.

Naraz się biskup odwrócił do ludu,
by podniesioną krzyż kreślić prawicą,
błogosławiący, — — o stój chwilo cudu!
może nad moją skreśli go przyłbicą,
przeżegna mnie, że zbędę klątwy brudu;
gdy byłbym klęknął, — już goreje lico,...
Naraz On! — poznał, — o wiekowa męko! —
stał z podniesioną wciąż do krzyża ręką,