Strona:PL Stanisław Wyspiański-Boleslaw Śmiały 11.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

VII.

A oni, — jakby w obłędzie, skazańce,
za biskupiej ręki skinieniem,
bo drżeli, jak wojenne liche brańce,
śpiewy żałosnem mieszając jęczeniem,
ciskali o podłogi ziem kagańce
i przerażenie sami tem zdarzeniem,
obłędne mieli oczy, dech zaparty, —
— Biskupie! — więc to Boży Sąd otwarty!?


VIII.

Co miały znaczyć łamane gromnice,
nie wiem, — lecz straszne było to rzucanie;
i wstręt mnie do nich brał i błyskawice
gniewu, — że ledwom nalazł hamowanie,
by nie cisnąć w biskupa twarz mej rękawice
żelaznej — za to księże wyklinanie; — —
poszli — ostałem sam w tronowej sali;
wnątrz piersi mściwa złość wre, gorze, pali.


IX.

Ostałem sam i patrzę, — sala mroczna
i te leżące na deskach okruchy
wosku i duszność kadzideł powłoczna
w smugach, — że jakieś wijące się duchy; —
ja sam, — że tak mię opuścili da czna
wszyscy. — Za dworem świszczą zawieruchy, —
brząkają w łuski rybie u okienic,
miecą gałęźmi drzew na płatwy ścienic.