Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 257.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skiem, a za nami skradały się potworne, rozwieszające się na mgle cienie, — dziwne, z ogromnemi łbami, chwiały się na tle mgły nasiąkłej światłem. Tak eskortowani dokoła przez bajeczne widma, zeszliśmy do Morskiego Oka, które spało otulone nocą i chmurą.

w nocy i we mgle.


∗                              ∗

Nie ujrzeliśmy już go więcej. W mglisty i szary ranek odeszliśmy, zostawiając w schronisku czciciela Mnicha, który rzeczywiście nazajutrz