Ta strona została uwierzytelniona.
widok z zawratu.
To wielkie Tatry — zasuwają się jedne za drugie, coraz niklejsze, widne po przez tonie słonecznego światła, jak szklanne tafle lub lodowe iglice.
Wszystko roztapia się w powietrzu, w blaskach, staje się czemś niepokalanie czystem, kryształowem... Oczy spoczywają w tej harmonii barw nikłych, przezroczystych, pełnych światła.
Bezludna, bezpłodna pustynia zawalona ruinami świata, otulona w miękkie, fioletowe opary, traci swoją grozę i dzikość, i leży pod naszemi stopami, jak ciche, pogodne morze...