Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 051.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i przypowieści; zapalała w dalekich gdzieś okolicach entuzyazm do rozmaitych Wałków, Maćków i Wojtków. Zdawało się, że całe ich życie i oni sami, to fantastyczna bajka i tchnienie poezyi.
Poetyczny filister przejmował się własną sytuacyą, i wśród ciągłych wykrzykników podziwu, entuzyazmu, opromieniał siebie, swoje zabawy na skałach, swoje skoki niezgrabne, swoje noclegi niewygodne, swego przewodnika, kij nawet, którym się podpierał, jakąś aureolą chwały.
W literaturze tatrzańskiej owych czasów, przeważa ten ton elegijny, rzewny, pełen podziękowań dla Stwórcy, który dla nich, dla tych panów gości, takie cuda zbudował.
Dziś, wszystko to się zmienia. Wycieczki w Tatry stały się czemś bardzo zwykłem — powszechnem. Entuzyaści, straciwszy dużo pieniędzy, zaczynają się rachować; górale zaś, ujęci w karby, ostemplowani i unormowani w zapłatach, patrzą na gości, jak na źródło dochodu, od którego trzeba już płacić podatki.
Z chwilą, w której panowie zaczynają rachować swoje papierki, góral oblicza skrupulatnie wartość swoich usług i zasług. Tu następuje kolizya egoizmów — rozczarowanie i źródło tych wszystkich gawęd o chciwości górali i o wyzysku, jakiemu podlegają goście.
Naturalnie, niezawsze wina jest po stronie górali, i często można widzieć strapionego Jaśka lub Maćka, któremu goście struli życie, grożąc, że go opiszą w gazetach o jakieś parę guldenów, które mu się słusznie należały. Gość, który chce wszystko dostać jak najtaniej, nie widzi, że robi to samo, co góral, który chce wziąć jak najdrożej.
Jest to bardzo charakterystyczne, że ludzie z Warszawy mają lepszą sławę u górali od Galicyan.
Widocznie Warszawiak, i wogóle człowiek z tej strony granicy, przynosił więcej entuzyazmu i z większą łatwością wyzbywał się z gotówki.



Niema zapewne, a przynajmniej mało jest chyba ludzi, którzyby, twierdząc, że „praca uszlachetnia,“ że jest najwyższą rozkoszą i ozdobą życia, brali to wszystko do siebie. Sądzę, że nawet autorka powieści pod powyższym tytułem, myślała wyłącznie o uszlachetnieniu i uszczęśliwieniu swoich bliźnich na tej drodze. Mnie się zdaje, że wszyscy, ale to wszyscy ludzie dążą do tego, żeby nie pracować, i że ten wstręt do pracy jest