Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 026.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wiecie panie, juz ja wam tak powiem: Wirchy okurzyło, to musi Pan Bóg da pogodę. Niechże nie banujom, bo się ozbiere, jak Pan, Bóg da, to się ono wnetki ozbiere.
A tymczasem mgły włóczą się, kłębią, wznoszą i opadają. Chwilami niebo się tak przeciera na północno-wschodzie, że przez mglisty opar przegląda blady błękit, i znowu zaciąga się szara zasłona, zniża się, ciemnieje — kładzie się na lesie i zaczyna „siąpić“.
Deszcz dla ludzi, którzy w nim, widzą tylko wilgoć, źródło kataru i błota, jakkolwiek jest przykry wszędzie, — tu jednak bardziej niż gdziekolwiek staje się nieznośnym.
Na płaskim widnokręgu dolin, zasłona deszczowa ukryje kilka topoli, kilka dachów, smugę dalekiego lasu, lub skrzydła wiatraka. Tu deszcz nie tylko moczy i ziębi, ale kryje to wszystko po co się przyjechało. Jest on jakąś wrogą i złą siłą, która w nicość obraca potężne grzbiety gór; cały ten świat dziwnych kształtów niknie lub zamienia się w szarą, nieprzebitą masę chmur, mgieł i strug wody.
Myśl bezustanku stara się odgadnąć światy ukryte; oczy wpijają się w gęstwę wilgotną, czepiają się każdego wyraźniejszego kształtu, każdej ciemniejszej plamki, przywykają odróżniać wszystkie najniklejsze odcienie szarej barwy — i wszystko napróżno. Ogarnia człowieka tęsknota, niepokój i złość, — traci się cel i racyą istnienia, a wszystkie trudy i koszta wydają się zmarnowanemi.
I znikąd nadziei. Aneroid jak gdyby skamieniał, a górale wiecznie zsyłają się na Pana Boga.
Bo i z czego wnioskować o tem, co będzie, kiedy nic nie widać?
Woda we wszystkich postaciach od najsubtelniejszego oparu, mgieł, chmur, od pyłu rosy, aż do strug deszczu, płatów śnieżnych i krup gradowych, zapełnia cały ten świat. Przesuwa się lekkiem i cichem skrzydłem mgły około świerków, mruczy i szemrze ulewą dokoła chaty, wre i szumi w rwącym się wśród głazów potoku.
Zdaje się, że wszystko rozmięknie, rozpłynie się i wsiąknie w tę mgłę wilgotną; że pleśń i grzyby porastają na ubraniach, na sprzętach, na drewnianych ścianach chaty, po której zrębie, z olbrzymich kloców, zlewają się ciemnemi plamami strumienie wody.