Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 265.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

goś zobowiązania w obec pierwszej lepszej reporterskiej wzmianki z sali sądowej, lub czegoś podobnego w pierwszej lepszej gazecie codziennej.
To moje — moje — szeptał do siebie pocichu — moje! powiedział już głośno. — Uwierzył nagle — nie, nie nagle, bo oddawna był o tem przeświadczony, że to jego — teraz dopiero sobie to ostatecznie uświadomić zdołał:
Moje, moje! powtarzał — Zapomniał, że jakiś tam Górski istniał, pamiętał tylko, że jakiemuś niedołędze pracę tak doszczętnie poprawił, że z Górskiego własnej pracy śladu nie zostało.
Autor — autor! darł się parter, darła się galerya.
Wyszedł po raz ostatni — tym razem swobodny, uśmiechnięty i kłaniał się na wszystkie strony, dziękując za należny mu hołd.
Teraz dostałem się na bitą drogę, pomyślał.
Sic itur ad astra.