chrapliwego jej rzężenia, czuć pod kolanami dreszcze, wstrząsy, konwulsye, konanie...
Czekaj, psia krew! pomyślał, teraz już mam wprawę. Wprawdzie jedna zmarła na ślepą kiszkę, druga się wskutek swej głupoty utopiła — Widzi gęś jakaś, że umyślnie na motor kieruję — niechby się była silnie łodzi uchwyciła, ale nic, tylko gębę otworzyła, no i naturalnie musiała wylecieć, jak z procy, przy sromotnym zderzeniu łódki z rozpędzonym motorem. — Tak to wszystko fatalne wypadki — dla ciebie, kochano Ado, ciebie kastalskie źródło, które mnie natchnęło do zabawienia się w Pana Boga i zaimprowizowania tego ostatniego wypadku — o! z tobą będzie coś innego — to będzie rozmyślny czyn, do którego się z dumą przyznam, a nie jakiś tam fatalny przypadek.
Ze sceny dochodziły go urywane zdania, podniesione głosy, wybuchy płaczu — miał ochotę się zerwać, pluć na publiczność, prać aktorów po gębie, krzyczeć na cały głos: hołoto, waryaci — idyoci — i nagle się ocknął.
Zimny pot spływał mu z czoła. Obejrzał się niespokojnie dookoła.
— Co mi było? — zapytał się przerażony sam siebie.
Lękał się uświadomić sobie, co przez cały czas tak natężenie w sobie przemyślał — że
Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 262.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.