Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 238.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dla niej robi, dla niej, która zapewne wcale w jego plany nie wchodziła.
Niejasno jeszcze to sobie wyobrażała, o tem jednem była tylko jasno przeświadczona, że w życiu jej nastąpił ogromny przełom, nieprzeczuwana nawet perspektywa przed jej oczyma się rozwarła, przed nią pięła się drabina — nie wiedziała, dokąd ona sięga, ale czuła, że stanęła na pierwszym szczeblu.
Pogłaskała go pieszczotliwie.
— Ty, mocny Bielecki, ani nie wiesz, że jesteś moim szczeblem — pomyślała i otarła się znowu lubieżnie o jego ciało.
— Poczekaj — powiedział nagle Bielecki — przy tobie daleko jaśniej myślę, jak zwykle — obecność twoja jest niejako ostrogą, co podnieca leniwy kałdun mojej fantazyi do intenzywniejszej pracy.
Karska była szczęśliwa, że mogła wreszcie dać upust swoim rozbawionym myślom i roześmiała się na cały głos.
— Niesłychane! Ja ostrogą dla leniwego kałdunu jego fantazyi! — zanosiła się od śmiechu.
Zaraził go jej śmiech, śmiał się, jak psotny ulicznik, któremu się figiel udał.
— Ktoby pomyślał, że człowiek, który tak się śmieje, myśli równocześnie o tak strasznych rzeczach, jakie ludzie przestępstwami nazywają!