Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 234.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Aha! to już to wtedy sobie powiedziałaś?
— Tak, już wtedy — a kiedy cię spotkałam u Borsuka, wtedy wszystkie moje siły skupiłam w tem jednem pragnieniu, byś był moim...
— Ha, ha, ha — śmiał się.
— A ponieważ nie posłyszałam nic innego, prócz twego szyderskiego śmiechu, więc...
Nadsłuchiwał uważnie:
— Więc?
— Zrozumiałam, że ty jesteś niczyim.
— I co dalej?
— Potem wszystkimi zmysłami zapragnęłam, o niczem innem nie myślałam, jak tylko o tem, by ciebie mieć — i mam cię! mam! — przeciągnęła się wzdłuż jego ciała, ocierała się o nie.
— Za małoś mi jeszcze nagi! — szepnęła.
— Do rzeczy, do rzeczy — naglił.
— Aha! do rzeczy... Nie byłam pewną ciebie — tuś słówko rzucił, tu znowu dałeś mi co innego do myślenia. Przyznasz: byłam bardzo dyskretną, nigdy się ciebie o nic nie pytałam. Wiem teraz to jedno, że wyjedziesz z Łusią zagranicę — to mnie nic nie obchodzi, bo cieszę się już na myśl, że bez niej wrócisz...
Bielecki patrzył ustawicznie głęboko zamyślony w sufit.
— Jesteś tego pewną? — zapytał.